sobota, 7 czerwca 2014

Rozdział 2

*Oczami Natalie*
Następnego dnia siedziałyśmy przy stole w kuchni jedząc śniadanie. Ja je zrobiłam ja!!! Specjalnie!!! Żeby się zgodziła na przeprowadzkę!!!
-Ten dom... jest bardzo fajny i tani... Przeprowadzimy się?
-No dobra... Bo nie dasz mi spokoju.
-JEJ!!!
-Weź przestań wrzeszczeć!
-Okeeej.
Vanessa wzięła telefon i zadzwoniła do właścicielki domu.
-Takk. Weźmiemy ten dom.
Głos w słuchawce był bardzo szczęśliwy. Aż za bardzo.
**************
Z telefonu Vanessy ryknęło In the end zespołu Black Veil Brides. Odebrała. To był Daniel. Ach jak ja go nie lubię. Nazywa mnie Nataleńka.
-Hej Daniel urządza dla nas pożegnalne ognisko, ale bardziej dla mnie.
-I tak nie chce,żeby mi grilla użądzał.
-Ale pójdziesz?Będą wszyscy nasi przyjaciele...Fajnie będzie.
-Dobra. Kiedy?
-Dziś o 20:00.
****************
Siedziałam między Jessicą, a Maxem na drewnianej ławce. Piekliśmy kiełbaski.
-Piecz się głupia kiełbasko!!!-wrzasneła Jessica.
-Wtyknij ją w większy ogień- poradził Max obejmując mnie.
Jessica zrobiła to co kazał. Naprzeciwko nas siedzieli Amanda,Vanessa i Daniel. Chris dorzucił drewno do ogniska. Moim zdaniem Daniel powinien to robić, a nie gościa do pracy zaganiać. Nienawidzę gościa!!! Zamiast drewna dorzucić całuje mi siostrę!!!
-Jessica daj mi kijek-poprosił Chris.
-Nie. Jeszcze nie upiekłam kiełbaski.
-Jessie...Ona się pali...Dosłownie.
-Aaaa...pożar!!!-wali palącą się kiełbasą o trawnik.
-Co ty robisz??-udało mi się wykrztusić przez śmiech.
Daniel wreszcie się opamiętał i pobiegł do domu. Tchóóórz! Ucieka! Akurat wtedy kiedy trawnik się zapalił. Po chwili wrócił z gaśnicą. Najwyraźniej nie umie się nią posługiwać.
-Dawaj mi to-warknął Max.
Udało mu się ugasić pożar. Zapadła cisza. Wszyscy gapili się na Jessicę.
-No co?
-Właśnie podpaliłaś mi trawnik kiełbaską-powiedział Daniel.
Wszyscy zaczeli się śmiać. Jak zwykle...
-Wiecie to ognisko to był zły pomysł-powiedziała Amanda.
Chris zabrał Maxowi gaśnicę i ugasił nią ognisko.
-Z taką bandą wariatów wszystko jest możliwe-mówię przez śmiech.
-Prawda Nataleńko.
Jezuuu jak ja go nienawidzę.
******************
Przez resztę czasu siedzimy na trawie i wpatrujemy się w czarny kawałek trawy.
-Jak ja się wytłumaczę rodzicom??-spytał Daniel Vanessę.
-Powiesz prawdę...-odpowiedział za nią Chris.
-Taaa...Mamo tato koleżanka przypaliła trawnik kiełbaską.
Wszyscy zaczeliśmy się śmiać.
*****************
Koło północy Jessica i Max poszli do domów. Nie dziwię im się. Amanda, Vanessa, Daniel i Chris byli już strasznie pijani.
-Pójdę już do domu-powiedziałam.
-Dobrze Nataleńko-odpowiedział Daniel.
Odeszłam. Gdy byłam przy furtce pokazałam mu środkowy palec. Nawet  nie zauważył. Był zbyt pijany.
********************
Doszłam do domu. Poszłam do sypialni i w ciuchach położyłam się spać.Byłam zbyt zmęczona, żeby się przebierać. Zanim zasnęłam usłyszałam syczący głos:
-Nie idź tam.
Otworzyłam oczy. Nade mną pochylała się mroczna postać. Czarna kobieta bez twarzy. Mrugnęłam. Zniknęła. Myślałam, że mi się wydawało, ale głos powtórzył:
-Nie idź tam.
Wtedy zrozumiałam. Chodzi o nowy dom...
*******************
Następnego dnia obudziłam Vanessę o 8:00.
-VANESSA!
-Cicho....
-Czemu?
-Boli mnie głowa.
-Ale chodzi o dom.
-A no tak. Dziś przeprowadzka. Muszę się spakować.
-Nie.
-Czemu?
-Nie możemy tam mieszkać.
-Dlaczego? Już go kupiłam.
-Nieważne....
Mam złe przeczucia...

sobota, 10 maja 2014

Rozdział 1

*Oczami Vanessy*
-Vanessa!- Natalie zbiegła ze schodów do kuchni, w której właśnie robiłam śniadanie.
-Hm?
-Znalazłam nam mieszkanie. Podobno jest stare, ale nie wygląda.-Pokazała mi zdjęcie domu na tablecie.- Jest niedrogi.
-No spoko. Ile kosztuje?
-1.000zł
-Tylko?-Zdziwiłam się.
-No... Ten dom ma z 50 lat, czego ty się spodziewałaś?
-Z drugiej strony dobrze. Zbieramy kasę i przeprowadzamy się.
-Ja mam 534zł.
-Kiedy liczyłaś?
-Przed chwilą.
Zaczęłam się śmiać.
-No dobra. Ja mam pewnie ponad 600 zł. Wystarczy nam.
-Kiedy jedziemy je obejrzeć?
-Możemy nawet teraz.
-MAMO WYCHODZIMY!-Wrzasnęła Natalie wybiegając z domu i ciągnąc mnie za sobą.
Wsiedliśmy do mojego srebrnego Mercedesa.
Po 30 minutach byłyśmy już na miejscu. Wysiadłyśmy z samochodu. Spojrzałam na dom. Był ogromny. Zamknęłam samochód i podeszłam do domu. Zadzwoniłam dzwonkiem. Otworzyli mi właściciele witając nas serdecznym uśmiechem.
-Słucham?
-Chciałabym zapytać czy mogłybyśmy kupić to mieszkanie.
-Tylko najpierw chciałybyśmy je obejrzeć- Wtrąciła Natalie.
-W porządku zapraszam.-Uśmiechnęła się szeroko właścicielka. Była to starsza kobieta. 
Zobaczyłam jakiś cień przechodzący obok schodów. Albo w tym domu straszy, albo mi się przewidziało. Nie.. Na pewno mi się przewidziało. Weszłam do środka. Zaczęłyśmy chodzić po mieszkaniu i oglądać wszystko. 
Kiedy skończyłyśmy pół godzinną przechadzkę po domu (Jest większy niż wygląda. Serio.)
powiedziałam właścicielce:
-Jeszcze się zastanowimy... Nie jestem jeszcze pewna.
-No coś ty?! Vanessa ten dom jest świetny!
-Ale ja nie jestem co do niego pewna.
-Ale czemu?
-Eh... Nie ważne.
Wróciłyśmy do domu.
-Już jesteśmy mamo!- Wrzasnęłyśmy z Natalie równo, gdy weszłyśmy do domu.
Zamknęłam drzwi domu na klucz i pobiegłam do swojego pokoju.
Nie wiem czy chcę się tam przeprowadzać. Mam złe przeczucia...

Prolog

*Oczami Natalie*
Mam 16 lat. Wczoraj przeprowadziłam się z siostrą do starego domu. Pierwszej nocy nie mogłam zasnąć. Zwykle tak mam w nowych miejscach. Tym razem chodzi o coś jeszcze... Nocą na schodach było słychać dziwne dźwięki. Coś jakby ktoś po nich wchodził i schodził. Tylko, że trzeszczały bardziej niż zwykle...